top of page

GAZA SIĘGA DALEKO

 

Katastrofalna wojna w Strefie coraz bardziej zmierza w kierunku regionalnego konfliktu. Na razie trzymanego w ryzach, ale już o międzynarodowych i globalnych konsekwencjach.


Niezależnie od innych ognisk konfrontacji w bezpośrednim sąsiedztwie Izraela nowym jej obszarem stało się Morze Czerwone. Jemeńscy rebelianci Huti, kontrolujący dużą część kraju, zdecydowali się na odegranie aktywnej roli w konflikcie, atakując rakietami i dronami rejon portu w Ejlacie i ogłaszając blokadę żeglugi statków powiązanych z Izraelem przepływających przez Zatokę Adeńską i Cieśninę Bab el-Mandeb. O tym, że sprawę traktują poważnie świadczy już kilkadziesiąt ataków na jednostki towarowe oraz incydentów z udziałem amerykańskich i zachodnich okrętów operujących w regionie. Ich konsekwencje są wyciszane w obawie przed eskalacją napięcia i przekształceniem go w otwartą konfrontację.


Huti, niedawno skreśleni przez Waszyngton z listy ugrupowań terrorystycznych, testują amerykańską wiarygodność gwaranta bezpieczeństwa światowej żeglugi i zdolność do zapobieżenia odwetowi izraelskiemu. Demonstrując solidarność z Palestyńczykami zapowiedzieli, że nie zmienią podejścia do czasu „przerwania zbrodni izraelskich w Gazie i zapewnienia ludności enklawy pomocy humanitarnej".


Realne zagrożenia dla bezpieczeństwa żeglugi skłoniły kilkunastu wielkich armatorów do przekierowania statków. Ominięcie Kanału Sueskiego, przez który przechodzi 12% światowego handlu, oznacza jednak konieczność korzystania z trasy wokół Afryki. A to w drodze do Europy przekłada się na 10 dodatkowych dni rejsu i 15% wyższe ubezpieczenie. Jest to szczególnie dotkliwe w przypadku ładunków ropy i gazu, rzutując na istotny wzrost cen tych surowców oraz towarów konsumpcyjnych, płynność i łańcuchy dostaw, napięcia rynkowe, a w pewnej perspektywie także na inflację.

 

USA zareagowały utworzeniem na M. Czerwonym wielonarodowej morskiej grupy zadaniowej, w oparciu o dwa silne zgrupowania swych okrętów wojennych i zaplecze V Floty stacjonującej w Bahrajnie, który jako jedyne państwo regionu włączył się do koalicji. Skuteczność wydaje się jednak wątpliwa, podobnie jak ewentualne odwetowe zaatakowanie obiektów wojskowych Huti na lądzie. Tym bardziej biorąc pod uwagę niechęć Arabii Saudyjskiej do kolejnego zaangażowania się w Jemenie oraz konieczność testowania reakcji Iranu. Sytuacja mogłaby okazać się krytyczna, gdyby podobne napięcia przeniosły się na rejon Cieśniny Ormuz.



Pozostaje mieć nadzieję, że warszawskie spotkanie przedstawicieli USA, Izraela i Kataru przyczyni się do zakończenia katastrofy humanitarnej w Gazie i przybliży polityczne rozwiązanie, zanim będzie za późno. I zanim obecny kryzys da kolejną okazję Chinom i Rosji do skorzystania z amerykańskich kłopotów.

 
Krzysztof Płomiński
Polski politolog i dyplomata, urzędnik państwowy, ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Iraku (1990–1996) i Arabii Saudyjskiej (1999–2003). Odznaczony Krzyżem Kawalerskim (1997) oraz Krzyżem Oficerskim (2010) Orderu Odrodzenia Polski.

24 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page